Archiwum grudzień 2005


Bez tytułu
11 grudnia 2005, 22:50

Wygląda jakbyś wczoraj, byłbyś częścią mnie.
Stałam tak wysoko, byłam tak silna.
Twoje ramiona objęły mnie mocno, wszystko było w porządku.
Nie łamliwe, tak jakby nic nie mogło pójść źle.

Teraz nie mogę odetchnąć, nie mogę spać.
Ledwo już czekam.

Jestem tu, jeszcze raz.
Jestem rozdarta po części, nie mogę zaprzeczać , nie mogę udawać.
Myślałam że byłeś tym jedynym.
Załamana, głęboko wewnątrz,
ale nie zobaczysz tych łez którymi płaczę.
Za tymi piwnymi oczami.

Powiedziałam ci wszystko, otworzyłam i wpuściłam cię.
Sprawiłeś, że poczułam się dobrze, choć raz w moim życiu.
Ale teraz to co pozostawiłam jest tym czym udaję.
Więc razem, ale załamani wewnątrz.

Teraz nie mogę odetchnąć, nie mogę spać.
Ledwo już czekam.

Jestem tu, jeszcze raz.
Jestem rozdarta po części, nie mogę zaprzeczać , nie mogę udawać.
Myślałam że byłeś tym jedynym.
Załamana, głęboko wewnątrz,
ale nie zobaczysz tych łez którymi płaczę.
Za tymi piwnymi oczami.


Połykasz mnie i plujesz na mnie,
że cię nienawidzę, winię siebie.
Widzenie ciebie, morduje mnie.
Nie, nie zapłacze nigdy więcej.
Nigdy więcej.

Jestem tu, jeszcze raz.
Jestem rozdarta po części, nie mogę zaprzeczać , nie mogę udawać.
Myślałam że byłeś tym jedynym.
Załamana, głęboko wewnątrz,
ale nie zobaczysz tych łez którymi płaczę.
Za tymi piwnymi oczami.

Jestem tu, jeszcze raz.
Jestem rozdarta po części, nie mogę zaprzeczać , nie mogę udawać.
Myślałam że byłeś tym jedynym.
Załamana, głęboko wewnątrz,
ale nie zobaczysz tych łez którymi płaczę.
Za tymi piwnymi oczami.

cd.
04 grudnia 2005, 18:38

mooj zwiazek sie rospada moze to i dobrze??

niewiem ale jak bede wolna to nareszcie bede mogła rozposcierac moje skrzydełka o ile zycie mi pozwoli i zdrowie:)

a z drugiej jednak strony troche smutno mi patrzec jak to sie rospada te 31 miechów znika w dal....

najstraszniejsze jest to ze on stał sie teraz nieobliczalny i chce skrzywnic mojego przyjaciela...

lzy płyna jak strumienie, potoki

podobnie jak krew po moich rekach

słotka i taka purpurowa...

tym razem nie wierszem
04 grudnia 2005, 13:28

u mnie w zyciu jak w zasiemcu wenezuelskim... i ja wcale nie zartuje
a tak wyglada fabuła:
jestem z jednym facetem jestem nieszczesliwa bo sie cały czas kłucimy i nie mozemy dojsc do porozumienia,
drugiemu na mnie zalerzy juz od lat wielu ale ja go traktuje jak przyjaciela i nie moge byc z nim bo...
jestem skrepowana uczuciem do trzeciego ktoory choc czuja to co ja to nie chce tego uczucia...
i sami powiedzcie beznadziejnie no nie??