Archiwum 04 grudnia 2005


cd.
04 grudnia 2005, 18:38

mooj zwiazek sie rospada moze to i dobrze??

niewiem ale jak bede wolna to nareszcie bede mogła rozposcierac moje skrzydełka o ile zycie mi pozwoli i zdrowie:)

a z drugiej jednak strony troche smutno mi patrzec jak to sie rospada te 31 miechów znika w dal....

najstraszniejsze jest to ze on stał sie teraz nieobliczalny i chce skrzywnic mojego przyjaciela...

lzy płyna jak strumienie, potoki

podobnie jak krew po moich rekach

słotka i taka purpurowa...

tym razem nie wierszem
04 grudnia 2005, 13:28

u mnie w zyciu jak w zasiemcu wenezuelskim... i ja wcale nie zartuje
a tak wyglada fabuła:
jestem z jednym facetem jestem nieszczesliwa bo sie cały czas kłucimy i nie mozemy dojsc do porozumienia,
drugiemu na mnie zalerzy juz od lat wielu ale ja go traktuje jak przyjaciela i nie moge byc z nim bo...
jestem skrepowana uczuciem do trzeciego ktoory choc czuja to co ja to nie chce tego uczucia...
i sami powiedzcie beznadziejnie no nie??