tym razem nie wierszem


04 grudnia 2005, 13:28

u mnie w zyciu jak w zasiemcu wenezuelskim... i ja wcale nie zartuje
a tak wyglada fabuła:
jestem z jednym facetem jestem nieszczesliwa bo sie cały czas kłucimy i nie mozemy dojsc do porozumienia,
drugiemu na mnie zalerzy juz od lat wielu ale ja go traktuje jak przyjaciela i nie moge byc z nim bo...
jestem skrepowana uczuciem do trzeciego ktoory choc czuja to co ja to nie chce tego uczucia...
i sami powiedzcie beznadziejnie no nie??

04 grudnia 2005, 15:40
beznadziejnie to jest wtedy kiedy i Tobie na nikim nie zalezy i nikomu na Tobie, o! :)
04 grudnia 2005, 14:48
No fakt... Troche skomplikowane
04 grudnia 2005, 14:06
Moim zdaniem nie tak beznadziejnie...wszystko da się rozwikłać...Pozdrawiam...:)
04 grudnia 2005, 13:40
wow, powodzienia w rozwiązaniu tego wszystkiego:)
padaPada
04 grudnia 2005, 13:34
No. Beznadzieja.

Dodaj komentarz