04 grudnia 2005, 13:28
u mnie w zyciu jak w zasiemcu wenezuelskim... i ja wcale nie zartuje
a tak wyglada fabuła:
jestem z jednym facetem jestem nieszczesliwa bo sie cały czas kłucimy i nie mozemy dojsc do porozumienia,
drugiemu na mnie zalerzy juz od lat wielu ale ja go traktuje jak przyjaciela i nie moge byc z nim bo...
jestem skrepowana uczuciem do trzeciego ktoory choc czuja to co ja to nie chce tego uczucia...
i sami powiedzcie beznadziejnie no nie??