26 marca 2004, 15:23
ide cienkim przesmykiem,
ide i widze cienki wonwus,
nagle spadam, spadam w dół,
spadam lece bez opanowania
lece bez zastanowienia....
ból przeszywający
nie do opanowania
dusze sie i...
juz nie czuje nic,
patrze na to co ze mnie zostało,
czyli na nie delikatna, wstretna
powłokę lecz co to??
widze ciemnosc nie bramy raju.
byłam zła
płacze... przeprasza....
nie wiedziałm....